środa, 30 lipca 2014

Sny o Sophie wiek 14 lat cz.2

-Misja?!? Dla mnie???-spytała Francuzka-Ale super, tato!!!
-Pan sobie żartuje!?!-wrzasnęła Włoszka-Przecież ta k******a misja, to samobójstwo!!! Że niby my mamy prz-mfmmm.
Sophie zakryła usta dziewczyny dłonią.
-Z przyjemnością odnajdziemy ulubiony koszyk Demetr, ojcze.
***
Stały przed jaskinia, w której znajdowało się wejście do Podziemia.
-Ty poważnie?!? Chcesz walczyć z sześcio-głową hydrą??? Oszalałaś do reszty!!!-Maria wciąż suszyła głowę blondynce.
-Ej, chcesz pomóc, czy nie?-syknęła Sophie-Zresztą może  teraz ojciec mnie zauważy!
-Mieszkałaś u niego przez osiem lat! I niby cię nie zauważa!?!-nadzierała się dalej Włoszka.
-No niby tak, ale jestem trochę jak wrzód na tyłku. A tak, to będzie ze mnie dumny!!!
-Myślałam, że tylko dzieci Afrodyty tak mówią.
-Nauczyłam się od ciebie. To co, chodźmy skrócić hydrę o głowy!
***
-Tak więc, ja biegam dookoła hydry z mieczem, a ty za mną z pochodnia.-oświadczyła Sophie.
-To brzmi okropnie. Trochę jak twój pomysł z osuszeniem Wenecji.-stwierdziła Maria.
-To co innego.
-Tak? A niby czym to się różni?
-Tym, że pójdzie zgodnie z planem!
I wybiegła z mieczem na hydrę.
-Ale weź dziewczyno, czekaj! Nie mamy pochodni!!!-krzyknęła za nią Włoszka.
-Że jak???-Francuzka spojrzała na Marię, jakby ta była winna morderstwa.
Jedna z głów wystrzeliła w jej kierunku. Córka Hadesa nie mogła powstrzymać odruchu i cięła mieczem.
Maria podbiegła i zaczęła przypalać szyję zapalniczka.
-Ty serio? Nie było żadnego badyla?-spytała Sophie.
-Był. Mokry.-oświadczyła córka Afrodyty.
Przez pierwsze trzy głowy zostały odcięte bez większych trudności.
-Możesz trochę zwolnić? Nie nadążam.-oświadczyła Maria.
-Ja tu usiłuje przeżyć!-krzyknęła Sophie znowu tnąc mieczem.
-Ja też!-Włoszka znowu użyła swojego cudownego urządzenia-Sądzisz, że kości są łatwopalne?
-Nie, a co?-jakby dla potwierdzenia przyzwala szkielet, który rzucił się na kark hydry.
-Gdyby były, to można by użyć ich w pochodni!-stwierdziła Włoszka przypalając kolejną szyję.
-Cóż, pięknie wyglądasz. W tym hydrowym popiele.-stwierdziła Sophie, która już miała fajrant.
-Nie zachowuj się jak jaskiniowiec. Ale ty i potworza maź, to też niezłe połączenie.
***
Po oddaniu sprawozdania oraz koszyka, dziewczyny siedziały na tarasie i raczyły się oliwkami.
-Wieczór, zachodzące słońce i kolacja. Jest full romamtic. Większość par pocałowałaby się w takich okolicznościach.-stwierdziła Sophie.
-Ale nie my.-oświadczyła Maria.*
-Chociaż krótko?
Włoszka pokreciła głową.
-To w policzek?
-Kto do diabła, wypuścił krowy z pastwiska!?!-wrzasnęła córka Afrodyty i nieśmiałości, chyba też.
*no wiecie, dwie dziewczyny, przed I WW

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz