środa, 18 czerwca 2014

Sny o Sophie wiek: 11 lat

-...i wtedy urwali im głowy!-Sophie skończyła swój makabryczny dowcip.
-Lepiej nie opowiadaj tego na ślubie mojego kuzyna. Może im to przynieść pecha.-stwierdziła Maria, która już dawno temu nawykła do czarnego humoru Francuzki.
-Serio... To jest kuzyn kuzyna kuzynki kuzyna kuzynki kuzynki twojej kuzynki.
-Ważne, że rodzina, a nie jak daleka.-Maria wyszczerzyła zęby w uśmiechu jeszcze szerszym niż zwykle(Uśmiech Rodzinny, jak nazywała go Sophie).
-Czasem się zastanawiam, czy cię nie boli ten uśmiech...
-Nie, a ty też powinnaś uśmiechać się częściej! Ponurak!
-Śmieszka!-Blondynka odgryzła się.
-Dzięki za komplement!-Włoszka nie zajarzyła, że to była obelga.
***
Dziewczyny szły drogą, otoczoną z jednej strony winnicą pana Coletti, a z drugiej gajem oliwnym państwa Betito. Co zabawne ci drudzy byli bardzo miłymi i otwartymi ludźmi. Zawsze uśmiechnięci, mieli najcudowniejszą oliwę we wsi i chętnie pocieszali innych, zapraszając ich na chleb z oliwą. Natomiast ten pierwszy był ponurakiem, w dodatku jeszcze bywał wybuchowy. Wręcz strach było z nim porozmawiać.
-A próbowałaś oliwki z czosnkiem w oliwie?-Maria kontynuowała wątek kulinarny.
-Tak! Są super! I... Hej, czy to nie koza państwa Betito!?!-spytała z przerażeniem Sophie.
Rzeczywiście koza przechadzała się obiadając krzaki z liści i winogron.
-Zdaje się, że Coletti nie będzie zadowolony.
-No!-rzuciła Maria i przeczołgała się pod płotem, a następnie pognała za kozą.
-Jaki plan?-spytała Sophie, która nadal stała na drodze.
-Ty lecisz sprawdzić, czy to na pewno ta koza!!!
-A po co!?!
-Bo nie chcę zrobić z siebie jeszcze większej idiotki jeśli tamta będzie nadal w zagrodzie!-wrzasnęła Włoszka.
-Przypomina mi się powieść o rudowłosej dziewczynie, która ze swoją przyjaciółką goniła krowę po polu, bo myślała, że to jej krowa. Potem się okazało, że to nie jej krowa, ale już zdążyła ją sprzedać i...
-Przymknij się i idź zobaczyć co z tą kozą!!!-przerwała jej krzykiem Maria.

Sophie biegła już z powrotem, aby powiedzieć Marii, że koza wciąż była w zagrodzie. Nagle córka Afrodyty przebiegła obok niej z wrzaskiem:
-WIEJ!!!
Dziewczyna nawet nie miała chwili na zastanowienie, bo dobiegły ją krzyki pana Coletti:
-Ja wam dam, bachory!!! Moją kozę straszyć!!! Wracać tu!!! Żebym mógł wam skórę przetrzepać!!!
Córka Hadesa pomknęła biegiem i szybko dogoniła Włoszkę. Na szczęście otyły mężczyzna w średnim wieku nie mógł dogonić dwóch młodych, wysportowanych półbogiń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz