Gdy tylko Percy znalazł się w jaskini
Gaji oniemiał. Była niesamowicie podobna do nory Arachnre, ale
jakby czystsza. Nie było tylu pajęczyn, na ścianach wisiały
gobeliny i inne dekoracje, a w końcu sali stał, na podwyższeniu,
tron.
Chłopak poczuł, że coś skoczyło na
jego plecy. Już miał dobyć miecza i ulec instynktom, gdy to coś
krzyknęło:
-Cześć Glonomóżczku!
-Annabeth!-powiedział i przytulił
dziewczynę.
Następnie przyjrzał się jej.
-Żadnych zadrapań, siniaków,
opuchlizn, czy otarć.-zauważył-Ale jak to możliwe?
-Co cię tak dziwi, chłopcze?-spytała
Gaja.
Percy odwrócił się i już miał
zaatakować, gdy z znikąd pojawiły się grube pędy, które oplotły
jego nogi i ręce.
-Jak śmiesz, tak podnosić rękę na
samą Ziemię?!?-wrzasnęła dziewczyna, która dopiero co weszła do
pomieszczenia.
***
-Mówiłam, że jestem dumna z takiego
męża!-stwierdziła Sadie.
-Mówiłaś, że byłabyś dumna! I
wtedy nie wiedziałem, że już zdążyliście się pobrać!-Carter
był wściekły, naprawdę wściekły-A i nie mówiłaś, że
zdążyliście już skonsumować swoje małżeństwo!!!
-Znasz mnie. Mogłeś się
domyśleć.-dziewczyna emanowała spokojem.
Carter wręcz dyszał z wściekłości,
gdy Zia otworzyła drzwi.
-Może to nie odpowiedni moment, ale
nigdzie nie mogę znaleźć Felix'a...-zaczęła.
***
-Więc masz na imię Felix. Miło
mi.-syn Hadesa wyciągnął rękę do blondyna-Nico di Angelo.
Brunet nigdy nie był dobry w
kontaktach między ludzkich, a przynajmniej nic mu nie było o tym
wiadomo.
-Kroczysz ścieżką Anubisa?-spytał
Felix niepewnie potrząsając dłonią bruneta.
-Co?-zdziwił się chłopak-Jakiego
Ulubisa? (Tak, jemu też to się zdarza. Ciekawe skąd to znamy?)
-Anubis-bóg pogrzebów.-oświadczył
blondyn-Nigdy nie słyszałeś?-dodał jakby z ironią.
-Nie. Jestem synem Hadesa. A ty kim w
takim razie jesteś?
***
-Nie podoba mi się to!-wrzasnęła
Hazel, gdy ostatni potwór został przez nią pokonany.
-A czemu?-spytał Leo-Szybko poszło!
-Ale ty je widziałeś. Takie
zniekształcone.-stwierdził Frank-Jakby nie do końca uformowane.
-Pamiętacie opowieści Percy'ego o
Kampe?-spytała córka Plutona-Brrr.
-Jasne. Może Giganci nie są naszym
największym problemem...-odezwał się Jason.
-W takim razie: co się tu, u diabła,
dzieje?-Piper zadała pytanie, które wszystkim chodziło po głowie.
***
-No dobra. Wyjście z tych tuneli
powinno być gdzieś tutaj...-stwierdziła Bianca.
-I dobrze mam wielką ochotę na
Snickersa.-oświadczył Luke-Najpierw idziemy do spożywczego, a
dopiero potem ratować świat.
-Najadłeś się batoników w
Podziemiu. I jeszcze ci mało?
-Właściwie... Aż tak mi nie
zależy...
Córka Hadesa nawet nie zdawała sobie
sprawy, że więcej w niej Babki, niż Ojca. A jej Babcia w końcu
włada miłością...
***
Dziewczyna stanęła między Gają, a
Percy'm. Nachyliła swoje! rogi i przygotowała się do ataku.
Właściwie była ładna. Ciemna cera i czarne włosy. Obraz psuły
tylko te rogi.
-Kim ty jesteś?-spytała Annabeth.
Stała z tyłu, ale zdawała sobie sprawę, że sytuacja stała się
bardo niekorzystna.
-Jestem córką Tego Który Odszedł. I
nie będę patrzeć na cierpienie natury. Jestem Kiara Wolf! Ja
ochronię dziką naturę! Uczynię ją mocniejszą! Bo jestem córką
zapomnianego boga Pana!
Ta da! Może wszystko się wyjaśnia? A może coraz więcej tajemnic?
Teraz wszystko zależy od piątki osób, które sprowadzą harmonię.
+ Kiara, co jest lekką fanatyczką, ale można jej wszystko wybaczyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz